5 wskazówek jak rozkochać w sobie widownię
Dziś 14 lutego dzień zakochanych. Mimo że to „święto” nie przypadło mi jakoś do gustu, w przeciwieństwie do samej miłości, postanowiłem dzisiejszy artykuł poświęcić związkowi mówcy z publicznością. Trudno nazwać to miłością ale nie zaprzeczysz chyba, że między mówcą a widzami tworzy się „chemia” a bez niej nie ma szans na dobrą prezentację.
Poniżej przedstawiam 5 pomysłów na to jak zaskarbić sobie sympatię audytorium.
1. Nawiąż kontakt z audytorium
Szczegółowo uczę tej sztuki w moim darmowym kursie przemawiania „Jak oczarować widownię od pierwszej minuty prezentacji” – jeśli nie masz jeszcze tego kursu, zapisz się – formularz jest po prawej stronie.
Teraz tylko krótko – kilka pomysłów
– porozmawiaj z widzami tuż przed wystąpieniem
– zorganizuj mini konkurs np. „kto przebył największą odległość na nasze szkolenie?
– zadaj kontrowersyjne pytanie związane z tematem Twojej prezentacji
– przynieś rekwizyt zamiast wyświetlać go na slajdzie
Ja czasami na początku prezentacji rozdaję uczestnikom leciutkie piłeczki „antystresowe” a następnie żartuję: „Proszę Państwa, jeśli uznacie, że przynudzam, rzućcie we mnie tymi piłeczkami :)”
Opowiadam o tym na filmie Turbodoładowanie Twojej prezentacji.
2. Pokaż, że ich nie zanudzisz
Od razu rozpocznij od ciekawych informacji. Nie trzymaj ich na koniec budując napięcie bo może nikt nie dotrwa z nudów do twojego „trzęsienia ziemi”. Stwórz mapę swojego wystąpienia. Umieść ja na slajdzie (jeśli korzystasz z multimediów)
Najpierw powiedz dokładnie ile potrwa Twoja prezentacja, z jakich bloków będzie się składać i co jest w niej najważniejsze. Opracuj Twój Główny Przekaz i powtórz go kilka razy w czasie prezentacji. Niech ludzie wiedza o so chozi :) Opowiadam o tym na filmie Sposób aby widzowie zapamiętali twoją prezentację.
Aby stworzyć ciekawe wystąpienie musisz wejść na chwilę w głowę widzów. Zastanów się, co Ciebie jako widza, zainteresowałoby z tego tematu i jak to powinno zostać podane.
3. Bądź otwarty i pomocny
Nie bój się pytań. One świadczą o zainteresowaniu widowni tym co mówisz. Co do odpowiadania – moja rada – poproś ludzi o notowanie pytań w czasie wykładu a potem zadawanie ich w części specjalnie na to poświęconej. Możesz też powiedzieć: „Jak tylko będą mieli Państwo pytania, proszę mi je zadać. Twój wybór, czy chcesz odpowiadać na gorąco czy po prezentacji. Nie bój się, że czegoś nie będziesz wiedzieć – masz do tego prawo. Gdy nie znasz odpowiedzi na pytanie, powiedz: Niestety nie wiem ale jak tylko się dowiem zadzwonię/prześlę maila itp (weź namiary na zainteresowane tym pytaniem osoby)
Przeczytasz o tym w artykule Jak odpowiadać na pytania widowni.
4. Nie bądź chodzącą doskonałością (?!$*)
Nie wiem jak Ty ale ja nie lubię ideałów… Im bardziej ktoś podpada mi pod kategorię „ideał miesiąca” tym bardziej uporczywie szukam rys w jego świetlanym wizerunku. Publiczność podobnie. Chce widzieć trenera z krwi i kości. Zatem daj sobie prawo do popełniania błędów. Uwierz mi świat się nie zawali jak się przejęzyczysz i zamiast milion powiesz miliard, albo gdy zaczniesz czegoś szukać w notatkach (najważniejsze abyś to znalazł) albo gdy jak to mówią „zapomnisz języka w gębie”.
Jak sobie z tym poradzić? Powiedz: „przepraszam, przejęzyczyłem się” albo „proszę dać mi minutkę, zaraz znajdę te dane” albo „proszę mi podpowiedzieć, o czym to ja przed chwila mówiłem, bo straciłem wątek”. to wszystko. Ludzie naprawdę wybaczą ci wiele drobnych wpadek o ile Twoje wystąpienie będzie ciekawe.
5. Mów krótko!
Jeśli masz 30 minut, spróbuj zmieścić się w 20. Publiczność Cię za to pokocha! Nie wierzysz? Pomyśl o tych ludziach… Czy ktoś z nich wstał rano i pomyślał; „Fajnie byłoby uczestniczyć dziś w jakiejś długiej prezentacji”. No właśnie :) Nawet gdy mówisz fantastyczne rzeczy skróć swój wykład. Lepiej aby widzowie czuli niedosyt nie przesyt.
To tyle jeśli chodzi o miłość widowni do prezentera. W przypadku gdy artykuł Ci się spodobał kliknij w fejsbukowe „Lubię to”
– – – – – – – – – – – – – – – – – –
Bardzo zależy mi na Twoim komentarzu. Może masz jakieś własne pomysły lub doświadczenia z „oczarowaniem” publiczności związane???
Robert „Trener Uwodzenia” Ważyński
Share on Facebook![]() |
Wpis Ci się podobał?
Świeżutkie artykuły i filmy na temat prezentacji i rozwoju osobistego wprost na Twoją skrzynkę!
Moze byc.., ale nie powalileś mnie.
Pozdrawiam cieplutko..
Ewo,
dzięki za może być :)
mam nadzieję, że dasz mi jeszcze szansę? no może nie na powalenie Cię na kolana ale na zainteresowanie tym co na blogu… Jak znajdziesz chwile obejrzyj filmy, do których linki masz właśnie w tym artykule. Kurczę, może to Cie powali??? :)
też pozdrawiam ciepło
PS. w Chojnicach dziś piękna słoneczna pogoda, lekki mróz ale jest super!
W dzisiejszym świecie trudno kogokolwiek zaskoczyć,
zwłaszcza kobiety w dzień któremu przyświeca patron umysłowo chorych, nerwowych i epileptyków :)) ( http://aurl.pl/WOX14 )
Cyprianie,
czy w takim razie możemy wysnuć wniosek, że miłość jest chorobą… wiesz, nie będę kończył! :)
A swoją drogą, zastanawiałem się, czy nie zrobić wpisu antywalentynkowego ale pomyślałem, że lepiej dać czytelnikom rzetelną wiedzę, przy okazji 14 lutego.
pozdrawiam
Epilepsja … to jest ta tzw. „choroba świętego Walentego” … czyżby zakochani byli „epileptykami serca”
Coś w tym jest :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzień_Chorego_na_Padaczkę
super artykuł, z wielu drobnych szczegółów nawet nie zdawałam sobie sprawy, a tak łatwo wybrnąć z niezręcznej sytuacji! co do pomysłów oczarowania publiczności najważniejszy jest uśmiech i kontakt wzrokowy. Jeśli mówi się spokojnym tonem, podkreśla najważniejsze rzeczy, uśmiecha się do widzów i stale utrzymuje kontakt wzrokowy- jesteśmy ‚sprzedani’ :D
pozdrawiam cieplutko
Gosiu (?),
trafiłaś w sedno – uśmiech i spokój pozwoli wybrnąć z najbardziej karkołomnej sytuacji. Poza tym nic nie kosztuje a człowiek uśmiechający się jest lepiej postrzegany przez widzów – jako zadowolony, pewny siebie, otwarty. Pamiętajmy o ważnej rzeczy – naszą postawę i zachowanie przekazujemy audytorium. Jeśli my jesteśmy nerwowi to widzowie też będę, jeśli jesteśmy spokojni to nasz stan udzieli się publiczności.
Jak widzisz mamy pełna władzę nad ludźmi :) dlatego uwielbiam te robotę.
pozdrawiam
Robercie,
nie warto przejmować się krytyką. Ja wyznaję zasadę, że im bardziej ludzie mnie krytykują – tym mniej się tym przejmuję :))
Piszesz o rzeczach oczywistych. Przysłowiowego „powalenia na kolana” trudno się spodziewać. Tyle tylko, że najtrudniej jest stosować rzeczy oczywiste. Ja swego czasu skupiłem na sobie całą widownię nieudanym wejściem a w zasadzie wbiegnięciem z krzykiem. Początkowy gwar urwał się jak nożem uciął. Zaskoczenie było pełne. Wyobraź sobie „ciamajdę”, który wbiega spocony na minutę przed rozpoczęciem wykładu w jednej ręce dźwigając teczki z poukładanymi, zapisanymi kartkami papieru a w drugiej płaszcz i pękatą teczkę? Po wbiegnięciu potyka się, wszystko mu się rozlatuje a on zdenerwowanym krzykiem stwierdza – „Przepraszam Państwa, no… ale na całe szczęście zdążyłem!” po czym zbiera przez następne 10 minut porozrzucane kartki… Uczestnicy nie mają pojęcia, że są „wkręcani”. Niektórzy nawet pomagają. Zaciekawienie rośnie… Ja zaś po 10 minutach spokojnie (uśmiechając się tajemniczo) wyciągam z teczki materiały dla moich słuchaczy i rozpoczynam praktyczny wykład omawiając zaistniałą sytuację i wciągając do dyskusji na temat odczuć jakie mieli widząc mnie w odgrywanej roli.
Sposób na skupienie widowni to (moim zdaniem) – udany show. Prelegent powinien mieć w sobie coś showmana. Niekoniecznie najważniejsza jest treść wykładu. Moim zdaniem dużo ważniejsza jest forma w jakiej prelegent potrafi ją przekazać.
Marku,
prelegent powinien być showmanem! – słusznie piszesz. – świetny pomysł z tym wejściem na „wariackich papierach”.
Co do tego, że piszę rzeczy oczywiste – od czasu do czasu uczestniczę w prezentacjach, wykładach i jak się okazuje rzeczy oczywiste trudno wprowadzić w życie.
Jeśli chodzi o rzucanie na kolana – to może trochę w mailingu przesadziłem :) ale gdy zastosujesz się do 5 wskazówek ludzie będą Ci wdzięczni i docenią Cie jako prelegenta.
Witam wszystkich.Kobieta, zaskoczona. Po pierwsze tym, ze dzis sa Walentynki-jestem pracoholikem, po drugie, tym, ze milosc jest choroba.
Robercie, podziwiam za umiejetnosc pozytywnego myslenia.
Nie zgadzam sie, ze forma jest wazniejsza niz tresc, showmani sa dobrzy, ale nie dla wszystkich odbiorcow.
klawiatura mi literz zamienia, co z tym yrobic, wylaczenie komputera nie pomaga.help.
Anito,
można chyba być chorym z miłości :)
Pisząc o tym, że prezenter powinien być także showmanem nie dodałem, że warunkiem powodzenia showmańskich zachowań jest dobra, intrygująca treść, która pomoże widzom w rozwiązaniu jakiś problemów. Czyli same prezenterskie chwyty nic nie dadzą jeśli treść jest do bani…
Inna sprawa to nasi widzowie: jedni lubią żarty i luz, natomiast inni sztywniejszą atmosferę, sprzyjającą wchłanianiu wiedzy. gdybyśmy zawsze wiedzieli czego widzowie od nas oczekują – chociaż można to wysondować – pisałem juz o tym na blogu. Jak znajdę to podrzucę link.
PS. musisz chyba wcisnąć jednocześnie ctrl i shift
Anito,
zapewne wcisnęłaś kombinację klawiszy, która zmieniła Ci układ kodowania znaków na klawiaturze. Kliknij na ikonkę z klawiaturą i zaznacz Polski (programisty) zamiast Polski (214).
Pisząc o prelegencie showmanie miałem na myśli umiejętność interesującego przedstawienia tematu. Oczywiście treść jest również bardzo ważna. Jeśli prelekcja ma ciekawy temat, ale prezenter mówi monotonnym głosem – widownia szybko straci zainteresowanie. Z kolei jeśli temat jest trudny lub w większości znany publiczności (np. co jakiś czas odnawiane kursy bhp), ale wykładowca jest świetny – z pewnością zainteresuje słuchaczy i sprawi, że uczestnicy włączą się do dyskusji.
Robercie! Nie pękaj! Każde mydło można reklamować jako najlepsze na świecie, pod warunkiem że nie jest dużo gorsze od przeciętnego. A przecież Twoje „mydło” jest pierwszorzędnej jakości. W końcu reklama musi się jakoś przebić przez szum informacyjny jaki nas otacza. Ja Twojego maila wyłowiłem spośród ponad 20 jakie przedarły się przez filtry antyspamowe, no ale ja ich szukam w mojej poczcie i dlatego je łapię. Ci co mniej znają Twoje produkcje potrzebują mocniejszej zachęty i tyle.
Najprostsze rzeczy są najlepsze. Wszystkim nie dogodzisz – może potrzeby Ewy są ponadstandartowe? Ja, nawet jak znam któryś z prezentowanych przez Ciebie chwytów, i tak czytam z ciekawością i uwagą: liczy się przecież nie tylko CO, ale i w JAKI sposób zostaje podane na tacy do skonsumowania.
Jerzy,
dziękuję za dobra ocenę moich porad pisanych i filmowych a propos filmowych – będę miał dla czytelników bloga, nową propozycję. Nazwałem ją „quick tip video”. szczegóły w najbliższym czasie :)
Jeśli chodzi o wypowiedź Ewy, to absolutnie nie poczułem się urażony tym, że nie zrobiłem powalającego wrażenia wpisem na blogu. Zauważyłem jednak dzięki Waszym komentarzom (Cypriana, Marka i Twojemu wpisowi), że mam wiernych fanów, którzy wezmą mnie w obronę jakby co :)
Miło mi się zrobiło…
pozdrawiam
Robercie, kiedyś zadałam pytanie, na ile prezenter ma być elastyczy, a na ile ma zachować swoją tożsamość. Od trenera uzyskalam odpowiedź, że zależy to od celu, jaki chcemy osiągnąć. Interesuje mnie Twoje zdanie na ten temat. Pytam, na ile cel według Ciebie, uświęca środki?
klawiatura bez zarzutu.
Anito, nie wiem dokładnie o jaką elastyczność Ci chodzi… Najogólniej mówiąc, moim zdaniem cel nie uświęca środków. Jeśli po wystąpieniu wracasz do domu i nie jesteś z siebie zadowolona bo zrobiłaś coś, co nie było zgodne z Twoimi zasadami albo nie byłaś sobą bo „tak Ci kazali”, to nie jest dobrze.
Jeśli nie odpowiedziałem to daj znać :)
Robercie, odpowiedziałeś.
W dobie szkoleń projektowych bardzo często liczy się ocena zawarta w ankiecie, którą wypełniają uczestnicy różnorodnych szkoleń.Od tej oceny zależy „być albo nie być” konkretnego trenera. Przez elastyczność rozumiem maksymalne dostosowanie się trenera do oczekiwań grupy uczestników. Widziałam takich, którzy obrażali się na grupę, bo nie dostrzegła ich „kompetencji” i takich, którzy zrobiliby wszystko, aby dostać max. w ankiecie, ale… nie byli wiarygodni. Ja osobiście szanuję takich, którzy mają coś do powiedzenia. Sama też tak robię. Pozdrawiam.
A ja jestem powalona na kolana:)
A co! ;)
Magdo,
Nareszcie, ktoś rzucony na kolana!!! tego mi trzeba było o 8.00 rano, tuz po przebudzeniu :) (wtedy odczytałem komentarz) Kocham Cię!
pozdrawiam gorąco :)
Robercie, faktycznie najskuteczniejsze są rzeczy oczywiste, (w jakim celu wyważać otwarte drzwi). Chciałbym się odnieść do kwestii zadawania pytań, na 1 szkoleniu po krótkiej prezentacji padło pytanie, rozwinęła się zażarta dyskusja, nawet nie zauważyliśmy kiedy czas dawno już się skończył, z zadanego tematu prawie nic nie omówiono, ale wszyscy rozeszli się do domów uszczęśliwieni, poza 1 osobą… „bura” od szefa nauczyła „zawsze zostawiać pytania na koniec”. Ale mimo wszystko najmilej ją wspominam.
Pozdrawiam.
Janie,
często podczas szkoleń stoimy przed dylematem: realizacja całego programu albo dostosowanie się do oczekiwań audytorium. pisałem w tej sprawie z Anitą (komentarze właśnie do tego wpisu) Czasami się udaje to pogodzić, czasami nie. Pozostaje jeszcze kwestia aby być w zgodzie z sobą samym czyli nie dać się zbajerować grupie i np. odpuścić jakiś ważny temat tylko dlatego „aby było miło”
Witam. Jak słusznie zauważyliście uwagę odbiorców można przyciągnąć na różne sposoby. Mnie osobiście podoba się to zdjęcie z czerwoną różą. Robi na mnie pozytywne wrażenie.
Anito,
to zdjęcie zrobiłem wczoraj przed południem do tego artykułu. Róża, po spełnieniu roli „modelki”, trafiła kilka godzin później do mojej małżonki :)
Dla takich pozytywnych doznań będę tu zaglądać codzinnie;)
Wiecie, co podziwiam w prowadzących szkolenia? Kiedy zdarza mi się, że słyszę jakiś wykład trzeci albo piąty raz, dokładnie wiem, jakie zdanie teraz padnie i pewnie chciałabym dyskretnie ziewnąć ale nie mogę, bo za każdym razem prowadzący mówi to w taki sposób, jakby to robił pierwszy raz. Uważam, że to urocze:)
Żyć z pasją to jest COŚ!!!!
Zgadzam się z tym, że jest tu fantastyczna aura. Mnie też przyciąga.
Anito,
to co piszesz to miód na moje serce :)
A Ciebie Magdo oczywiście zapraszam do jak naczęstszych odwiedzin