Używaj czarnych slajdów.
Tak – czarnych. Totalnie pustych, bez tekstu, obrazków, wykresów, logotypów. Nic.
Nie chodzi o „wygaszenie ekranu” przyciskiem na pilocie. Chodzi o świadomie zaprojektowany slajd, który prowadzi widza dokładnie tam, gdzie Ty chcesz.
💡 Po co właściwie czarny slajd?
Bo slajdy mają wspierać prezentację, a nie ją zastępować.
Znasz to: jeden wykres, potem drugi, trzeci… i nagle lecą czterdzieste slajdy z tabelkami. A widownia? Odpływa.
Zamiast tego – daj ludziom chwilę oddechu. Skup ich uwagę na sobie.
🛠️ Czarny slajd ma 3 supermoce:
1️⃣ Czyści ekran
Właśnie skończyłeś omawiać wykres? Świetnie. Czarny slajd usuwa go z pola widzenia. Teraz czas na historię, pytanie, kontakt z publicznością.
2️⃣ Wygasza światło, daje Ci przestrzeń
Nie musisz robić cieni na ekranie jak królik Bugs.
Czarny slajd = brak rozpraszaczy. Możesz podejść do flipcharta, zejść do ludzi, złapać z nimi kontakt.
3️⃣ Zmienia klimat
Gdy znika obraz – zmienia się energia w sali. Robi się mniej „prezentacyjnie”, bardziej „ludzko”.
To idealny moment, by:
– zadać pytanie,
– wrzucić żart,
– opowiedzieć coś osobistego.
Krótko mówiąc: być sobą.
🔧 Jak to zrobić?
Tworząc prezentację – świadomie wstaw czarne slajdy tam, gdzie chcesz mówić „od siebie”.
Gdzie warto to zrobić?
– po danych i wykresach,
– przed ważnym przesłaniem,
– przed pytaniem do widowni,
– przed historią.
✨ Bonus: co z danymi?
Wszystkie liczby, wykresy, szczegółowe dane?
Rozdaj na końcu prezentacji – w formie drukowanej.
Dlaczego nie wcześniej?
Bo ludzie będą grzebać w kartkach zamiast patrzeć na Ciebie.
Podsumowując:
Prezentacja to nie pokaz slajdów. To TY jesteś prezentacją.
A czarny slajd to moment, w którym naprawdę przejmujesz scenę.
Spróbuj. Efekt?
➡️ Lepszy kontakt.
➡️ Więcej uwagi.
➡️ Mniej danych, więcej Ciebie.