“Czy kiedykolwiek byłeś w takim stanie, że dosłownie czułeś jak wszystko wewnątrz Ciebie drży ze strachu? Czy miałaś wrażenie, że rozpadasz się na kawałki i nie możesz na to nic poradzić? Znikąd pomocy. Jesteś tylko Ty i Strach…
Nie? To co Ty wiesz o stresie?!”
moje własne, prawie 🙂
Był zimny styczniowy dzień. Poniedziałek. Jechałem do Torunia aby poprowadzić prezentację. Kolejną prezentację… Jakieś pół godziny od wyjazdu z domu, z Chojnic poczułem lekki niepokój. Po kilku kolejnych kilometrach zacząłem nerwowo rozglądać się, kręcić na siedzeniu, nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Serce zaczęło walić szybko, bardzo szybko! W ustach całkowicie mi zaschło i poczułem jak po plecach płynie mi strumyczek potu. Jeszcze oddychałem 🙂 ale mój oddech stawał się bardzo krótki. Nie mogłem nabrać tyle powietrza, ile chciałem! Na dodatek ten parszywy ucisk w klatce piersiowej. Wpadłem w panikę. “K***a, mam zawał!” – pomyślałem.
Gwałtownie zatrzymałem na poboczu samochód, wyskoczyłem z auta i rozdygotany stałem kilkanaście minut oparty o maskę. Nieco się uspokoiłem i pojechałem dalej. Niestety, podczas tej podróży jeszcze kilka razy musiałem się zatrzymać. Wykończony, rozdygotany dojechałem do Torunia. Poprowadziłem prezentacje a po jej zakończeniu… pojechałem do szpitala.
Na szczęście nie był to zawał tylko…. reakcja organizmu na STRES!!!
Wielokrotnie wracam do tej sytuacji sprzed, hmm, ponad sześciu lat. Teraz już wiem co spowodowało taką eskalację mojej paniki w samochodzie aż do momentu, że musiałem dosłownie wyskoczyć z auta bo myślałem, że eksploduję!
Niesamowity, błyskawiczny wzrost mojego zdenerwowania spowodowany był… nieświadomością. Nie wiedziałem po prostu co się ze mną dzieje i denerwowałem się jeszcze bardziej
Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłem. Oczywiście stresowałem się mniej lub bardziej przed poszczególnymi prezentacjami i szkoleniami ale nigdy tak, abym prawie stracił przytomność.
Kończąc moją “stresującą historię”, powiem tylko,że w końcu trafiłem do lekarza i po kilkumiesięcznych sesjach terapeutycznych wróciłem do równowagi. Stres, z którym walczyłem, nie był spowodowany tylko pracą i tremą przed wystąpieniami publicznymi. To był o wiele bardziej złożony problem. Może Ci kiedyś o tym opowiem, kto wie? Dla mnie najważniejsze jest, że problem zniknął (albo znikł) :).
Jaką mam zatem dla Ciebie poradę w związku w wystąpieniami publicznymi?
Miej świadomość co się dzieje z Tobą i Twoim organizmem przed i w trakcie występu przed publicznością. Już sama wiedza pozwoli Ci znacznie zredukować poziom stresu.
Aby pomóc Ci zrozumieć stres, kilka słów teorii:
Obecnie w psychologii stres występuje w dwóch znaczeniach:
1. biologicznym
2. psychologicznym
Te dwa rodzaje stresu odnoszą się do innych obszarów reagowania organizmu ale są ściśle ze sobą związane. Procesy umysłowe, bowiem są w ścisłym związku z przebiegającymi w organizmie zmianami fizjologicznymi. Innymi słowy –
Twój organizm reaguje tak jak ty myślisz, że będzie reagować.
Pamiętasz sytuację gdy się denerwujesz i myślisz o tym, że się denerwujesz i denerwujesz się jeszcze bardziej? Tak, właśnie o to chodzi!
W sytuacji stresowej np. przed prezentacją na forum, organizm podejmuje aktywny wysiłek obronny. Budzi się w nas pierwotny instynkt przeżycia wywołujący specyficzną reakcję fizyczną i chemiczną. Związana jest ona ze zwiększoną produkcją adrenaliny – hormonu wytwarzanego w gruczołach nadnerczy. Pełni on rolę tzn. mediatora układu nerwowego. Adrenalina wydzielana jest bezpośrednio do krwiobiegu, dzięki czemu skutki jej działania są natychmiastowe. Przygotowuje organizm do ucieczki bądź do walki – stawienia czoła wyzwaniu.
Objawy reakcji organizmu na stresującą sytuację:
1. Zwiększa się tempo i siła pracy serca oraz podnosi ciśnienie krwi. (czujesz uderzenia gorąca a serce wali Ci jak młot)
2. Szybsza przemiana glikogenu w glukozę, dostarczając w ten sposób dodatkową energię do mięśni. (zaczynasz nerwowo się kręcić i nie wiesz co zrobić np. z rękoma)
3. Oddech ulega przyśpieszeniu ponieważ płuca usiłują zaczerpnąć większą dawkę tlenu. (z drugiej strony nerwowy oddech jest krótszy i płytszy. masz uczucie, że ciągle brakuje Ci powietrza)
4. Temperatura organizmu podnosi się. (robi Ci się gorąco, co? 🙂
5. Zostaje zatrzymany proces trawienia. (możesz mieć rozwolnienie – organizm pozbywa się wody)
Ważne: jeśli masz objawy opisane powyżej, to nic złego się nie dzieje. Twój organizm podjął właśnie walkę ze strachem 🙂 Po prostu, przyjmij to do wiadomości a sama świadomość powinna Cię nieco uspokoić.
Dopóki “kontrolujesz” tę sytuację jest dobrze. Pamiętaj bowiem o tym, że stres może mieć pozytywny wpływ na Twój organizm. Taki stres nazywamy eustresem. Wzmożone wydzielanie adrenaliny może spowodować pożyteczną i pozytywną reakcję na sytuacje niebezpieczne.
Eustres jest siłą umożliwiającą człowiekowi skuteczne działanie w chwili kryzysu, mobilizowanie maksymalnych sił i potencjału w celu odwrócenia grożącej katastrofy. Człowiek sięga do swoich rezerw psychofizycznych, dzięki którym przekracza granice przeciętności.
PS. Jeśli poczujesz opisane w artykule objawy reakcji organizmu na stres, zrób
proste, antystresowe ćwiczenie oddechowe
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
PS2 jeśli artykuł Ci się podoba, kliknij “Lubię to”
![]() |
Wpis Ci się podobał?
Świeżutkie artykuły i filmy na temat prezentacji i rozwoju osobistego wprost na Twoją skrzynkę!
Cześć Robert!
Wydaje mi się, że doskonale wiem o czym piszesz. Miałem okazję poznać te wszystkie objawy na własnej skórze stosunkowo niedawno. Gdybym wiedział wcześniej, że są sytuacje, w których nie potrafię zrozumieć własnego organizmu i że jest to spowodowane stresem pewnie byłbym w stanie przynajmniej częściowo to zaakceptować i ograniczyć.
Osobiście wyciągnąłem sporo wniosków i wziąłem dużą lekcję na przyszłość. Teraz wydaje mi się, że sytuacja nie może się powtórzyć choć zastanawiam się co by było gdyby? Czy są sposoby żeby przekonać się “na sucho”, czyli przed ważnym wystąpieniem czy jestem na to gotowy i czy ponownie nie zaskoczę sam siebie?
Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam
Krzysztof
Krzysztofie,
znasz na pewno powiedzenie “tyle jesteśmy warci, na ile nas sprawdzono”. Zatem kolejną okazją na “sprawdzenie się” będzie próba ognia czyli np. podczas kolejnej prezentacji 🙂 Znając swoje reakcje z poprzedniej “próby” na pewno potrafisz lepiej przygotować się do kolejnej. Każda kolejna prezentacja będzie lepsza od poprzedniej. Zapewniam.
życzę powodzenia!
Robercie, zasługujesz na nagrodę Nobla. W kilku słowach wytłumaczysz istotę zjawiska nad którym “uczeni” zastanawiają się od lat, przeprowadzili masę badań i napisali wiele teorii.Najważniejsze jest jednak to, że Twoje artykuły dają ogromne wsparcie. Dzięki
Anito,
wszystko można wytłumaczyć w prosty sposób, no może poza powrotem do domu o czwartej nad ranem gdy o 19.00 wyszło się na chwilę wyrzucić śmieci 🙂 A tak poważnie, to moim kluczem przy tłumaczeniu różnych zagadnień jest odwoływanie sie do doświadczeń moich lub słuchaczy i to działa.
Pozdrawiam!
Jeśli mogę się jakoś podzielić swoją metodą na pokonanie stresu, to polecam:
ŚMIECH!
Mam zapisane w komórce smsy sprzed 2 lat z dowcipami, jakimiś śmiesznymi sytuacjami zamkniętymi w wiadomości tekstowej. Kiedy się śmieję, czuję że mój organizm się dotlenia i odzyskuje równowagę sprzed stanu stresu.
Pozdrawiam Cię Robercie i wszystkich czytelników
Bartku, śmiech jest lekarstwem w stresujących sytuacjach ale trzeba pamiętać o tym aby nie dostać tak zwanej “głupawki”. Wiesz, jak się denerwujemy i dodatkowo rozśmieszymy to możemy mieć kłopot z powstrzymaniem śmiechu nawet gdy jest to konieczne 🙂 Może to, delikatnie mówiąc, nie robić najlepszego wrażenia na naszych rozmówcach, kolegach z pracy itd. Gdy jesteśmy rozbawieni w samotności to pół biedy 🙂 Ale metoda ta stosowana z umiarem i rozsądnie, na pewno godna polecenia.
Ależ oczywiście, wszystko w granicach rozsądku, nigdy nie przywołuję wspomnień imprez ze studiów, podczas których przy kawie i paluszkach zgłębialiśmy ze znajomymi poezję Norwida i Słowackiego 🙂
Znam to uczucie… niestety doświadczyłem go wiele razy, a raz w kinie… musiałem wyjść z niego w trakcie seansu. Jeśli więc Robercie napisać na @ jakie jeszcze inne powody były tego i jak sesje terap. Ci pomogły to byłbym wdzięczny 😉
Januszu,
odpowiedź wysłałem na Twój adres mailowy. Trzymam za Ciebie kciuki!
Od czasu do czasu wpadnę na Twój blog 🙂
pozdrawiam